Powiedzieć, że do tych pism trzeba dojrzeć, to nic nie powiedzieć. Nie musiałem dojrzewać do tej lektury, raczej zrezygnować z jej zaniechania. Jego sztuki, proza, również eseje, zawsze dotykały mnie glęboko, poruszając i odkrywając we mnie niepodważalne prawdy, które próbowałem ukryć (Nie będziesz?)
Zadawałem sobie pytanie, jak można uświadomić sobie to wszystko, a mimo to dalej żyć, jak gdyby nigdy nic?
After such knowledge, what forgiveness?
Na marginesie, trzeba przyznać że zawsze byłem absolutystą (ta słowiańska dusza...)
Aut Caesar, aut nihil.(z naciskiem na to drugie, jak sądzę)
Raz na zawsze. Skończmy to i chodźmy spać.
Zatem co się zmieniło?
Może po prostu zrozumiałem, że Sam pisał komedie.
Bo tym właśnie są, komediami, jego sztuki, proza, nawet eseje.
Bo takie właśnie jest życie.
Zabawne.
N'est-ce pas?
skład używanych słów
2006-07-29
2006-07-27
Dale Cooper, lat 13
Przez cały wieczór ciężko rozmyślałem nad tym, że teraz, gdy mam magnetofon, muszę mieć jakiś życiowy plan. Nic mi nie przychodzi do głowy.
notował: bookjunky o 23:05 0 komentarze
2006-07-22
O pojęciu substancji
Czy za mgławicą ludzkich działań kryje się twardy rdzeń (duszy?)?
Rozważ nagłe transformacje.
notował: bookjunky o 15:24 0 komentarze
2006-07-18
Spojrzenia
Rozmawiał tylko z nią jedną, wydawało się, że wcałym hotelu nikogo poza nią nie widzi, ale w chwili gdy któryś z garsonów stawał tuż nad nim, by przyjąć zamówienie, Robert szybko wznosił ku niemu jasne oczy i rzucał spojrzenie trwające nie dłużej niż dwie sekundy, którego przenikliwość odsłaniała nagle z całą oczywistością ukryty porządek jego pragnień i zainteresowań, obcy zwyczajnym klientom; ci mogą bez końca przypatrywać się jakiemuś strzelcowi czy subiektowi po to jedynie, by zabawić swoje towarzystwo ciętą i zabawną uwagą na jego temat.Owo krótkie, bezinteresowne spojrzenie świadczyło zaś o tym, że Robert jest ciekawy garsona dla niego samego; gdyby ktoś je pochwycił, mógłby powziąć podejrzenie, że ten wzorowy mąż, ten namiętny niegdyś kochanek Racheli, prowadzi drugie, utajone życie, pociągające go o wiele bardziej niż to, w którym uczestniczył z obowiązku.
Cos takiego ma w sobie wzbudzające zachwyt gdy uda się je przechwycić spojrzenie zakochanej kobiety patrzącej na swego wybranka. Zainteresowanie innym dla niego samego.
notował: bookjunky o 19:24 2 komentarze
2006-07-14
Wspomnienie
W grudniu 2003 roku, spacerując ulicami Wiecznego Miasta - zdaje się nieopodal kościoła Santa Barbara dei Librari - w pewnym momencie, kątem oka zauważyłem cos niezwykłego. Pomiędzy dwoma kamienicami na wysokosci pierwszego piętra znajdował się swego rodzaju łącznik, schowany nieco, z galeryjką do której prowadziły schody i z drzwiami. Drzwi wzbudziły we mnie dziwny niepokój, nie wiem doprawdy dlaczego przez myśl przemnknęły mi te słowa: teatr magiczny, wstęp nie dla każdego.
notował: bookjunky o 17:41 0 komentarze
2006-07-13
raz na zawsze
raz na zawsze pojąć żonę
raz na zawsze zbić mamonę
raz na zawsze mieć chałupę
raz na zawsze wytrzeć dupę
raz na zawsze znaleźć drogę
raz na zawsze zmyć podłogę
raz na zawsze znieść popędy
raz na zawsze umyć zęby
raz na zawsze wszystko zmienić
raz na zawsze skończyć w ziemi
notował: bookjunky o 12:15 0 komentarze
2006-07-10
Zabawnie
Uświadomić sobie znienacka, że stałeś się wieźniem cudzego marzenia, że całe twoje życie toczy się wg scenariusza nie-twojej fantazji, która z chwilą, gdy stała się bliska realizacji, zostaje ze wstrętem odrzucona przez jej podmiot. (Hej, tak bywa, czasami.) I na koniec zdać sobie sprawę, że ta klęska, wcale-nie-piękna katastrofa marzenia zawarła się już z całą mocą w twojej nań zgodzie, zrezygnowanej, pogodzonej z losem, pozbawionej woli i marzeń zgodzie.
notował: bookjunky o 15:19 1 komentarze
2006-07-07
Śniadanie
Balkon, stół, krzesła, dwa talerze, koty...
Cóż więcej trzeba? Może trochę słońca,
by skryć nas w cieniu. Już kawa gorąca
miękko otula bułkomaślne sploty.
Rozkosz niedzieli! Pośród jej martwoty
lata w krąg mucha, cicho brząkająca,
nim kot ją złapie. Niespieszna, kojąca,
rozmowa sączy senne alikwoty...
Dziś, patrząc w okno na nie-wiosnę wokół,
nie umiem przełknąć z podobnym zachwytem
oziębłej grzanki, gorącego soku.
Czego mi braknie tym zimowym świtem?
Wina w naturze tkwi czy w moim oku?
Zrozum to dobrze: Śniadanie jest mitem.
marzec 2006
notował: bookjunky o 12:06 0 komentarze
?
Są takie książki które czytasz i są takie książki które czytają ciebie. Które wolisz?
notował: bookjunky o 10:32 0 komentarze
2006-07-06
Remanent
Cofnąć się, by ogarnąć całosć. Przede wszystkim wiedzieć na czym się stoi, następnie zas oszacować możliwosci i dokonać wyboru. Potem działać.
notował: bookjunky o 15:22 0 komentarze